pisać relacje, ale Sara mnei uświadomiła (bardzo dziękuje)
A więc to było tak...we wtorek wieczorem
dowiedziałam sie, że wszytsko jest dopiero o 18.00,
a nie tak jak myśałam w czasie szkoły.
No, wiec Ola poszła do tatusia i go bardzo ładnie
poprosiła. A tatus bez problemu sie ZGODZIŁ! Oczywiście
pół nocy nei spałaam, no bo jak tu spać,
skoro sie wie, że jush na następny dzień spotkanie
z NAJWSPANIALSZYMI LUDZMI POD SŁOŃCEM...:*
W środę miała jeszcze komisje lekarską co nie było wogóle śmieszne,
poniewaz miało to trwać 15 minut, a trwało 2 godziny...
(Mama co chwilkę powtarzała w poczekalni, że mam sie uspokoić,
bo cały budynek rozniose;) )
I tym sosobem przy szybkiej jeździe mojego kochanego tausia
we Wrocku byłam na 19.00... I tam przywitanie z Jesoosem i Justysią...
no i jeszcze Asiuńcia...po chwili przyszła Karina i ...
winogrona...słodkie winogrona...czerwone Kasieńko...nie zielone

Postaliśmy tak przez jakiś czas, zjedliśmy herbatniki w czekoladzie:D
i wyszliśmy pod GEANTA. Nastepnie przyszedł Adam i poszliśmy...na Colę

I tak zleciał czas do 20.00! Poszłyśmy (ja i Daga) z Adamem za barierki, a Jesoos, Asiuńcia
i Yennefer przed scenę. Po jakimś czasie usłyszałam pisk...no i wiedziałam kto przyjechał:P
Przywitałam sie "tylko" z Kat i zaczęło sie!
"Koncert" był krótki...chyba osiem piosenek...to co najważniejszze czyli "dla miłości,warto" i "Twoja ot tak"
były wiec nic wiecej od życia nie trzeba chcieć. Po koncercie staliśmy "chwilke" z zespołem po czym znowu udaliśmy sie na Colę,
która jush reagowała w moim brzuchu ze skurkami od nie zielonych winogron ( tak Kasiu?)
Koło 22.00 zespół udał sie na jakies tam spotkanie, a my siedzieliśmy sobie tak jeszcze...o 23.00
moi rodzice stwierdzili, że czas się zbierac i pozegnanie...bardzo smutna sprawa, ale lepiej mi sie zrobiło po słowach po
słowach po jutrze sie zobaczymy...i tak się to skonczyło...
..kolejne udane spotkanie...przeszło do histori...no i jeszcze...pamiętajcie kocham Was bardzo:*:*:*:*