No to czas na relację
Po sobotnich zajęciach na uczelni udałam się na pkp w Poznaniu, żeby poczekać 3 godziny na pociąg do Sochaczewa, ale tępe ch**e nie powiedzieli, że zamienili perony i miałam 2 minuty na przejście na drugą stronę dworca

no ale najważniejsze, że zdążyłam. Potem z dworca odebrali mnie: Daria, Loki i Paweł - dzięki wielkie i przepraszam, że musieliście czekać. No i ruszyliśmy do Przęsławic. Tam powitanie z resztą ekipy, która wcześniej dotarła. W końcu się ogarnęliśmy i weszliśmy do Panorama Club, który wyglądał jak obdrapany barak i miał szyld "night club"

Taka wiejska potupaja. Po raz kolejny koncert po kilkugodzinnej dawce techno

No ale trzeba było się wkręcić w klimat i troszkę poszaleć na rozgrzewkę

Białe rękawiczki królowały (tylko pamiętajcie, żeby się nie ruszać bez nich na koncert). Ale hitem wieczoru była klatka na środku parkietu ;p - niestety plan zabawy w niej wziął w łeb bo jakieś (jak to Ania stwierdziła)"totalne buraki" ją opanowały. Czekając pod sceną na Łzy jakaś laska się rozpychała udając, że fajnie tańczy (tylko nie wiem jak do techno można dobrze tańczyć ;p ). Chciałam ją troszkę uszkodzić, ale ochrona pewnie by mnie wyprowadziła więc zacisnęłam zęby i jak grzeczna dziewczynka

spytałam czy może się tak nie rozpychać, a ona mi z tekstem "nie"

Jedyne co mi przyszło na myśl w tej sytuacji to: "o ty szmato zobaczysz za 20 min co znaczy nie mogę"

ale zobaczyła po 30 min, bo zespół miał mały poślizg.
Na wejście były oczywiście "Puste słowa" i w totalnym ścisku ludzi, czując ich oddech i kropelki potu spływające po skroniach, którzy napierali na nas, zaczęliśmy skakać i tylko ja tak przypadkiem lądowałam na tej lasce, nawet nie pisnęła słówka tylko zmieniła miejscówkę

Nawet jakiś koleś się wczuł w śpiewanie i bycie gwiazdą wieczoru, że chciał Ani wyrwać mikrofon jak mu go podstawiła pod buraczaną gębę

skończyło się na małej szarpaninie, ale daliśmy radę ;pPo całej akcji stanął, rozejrzał się oczami mówiącymi "co ja robię tu, co ty tutaj robisz" i tyle go widzieliśmy
Inny chciał Anię pocałować kładąc się na scenę, a jakieś dwa lachony ciągle krzyczały "Soft"

Oczywiście bardzo kulturalnie (po raz drugi tego wieczoru ;p) je uświadomiłam: "Weźcie się już zamknijcie debilki, soft śpiewa Video"

Ale nie pomogło, no cóż takie towarzystwo ;p
No i ewenement lepiący niewidzialne kule, które potem wypuszczał w niebo

po prostu pobił wszystkich totalnie (pewnie wziął jakieś tabsy o nazwie łzy, bo ufo by były dla niego za słabe ;p)
Nawet "ktoś" nas oblał wodą ze sceny, bo było baaardzo gorąco

("Adam, mam pytanie, czy Ci nie jest gorąco"

) .
Między czasie było troszkę naszego śpiewania i solówka Pawła, a potem Ewci, która speniała i nie zaśpiewała

A potem to dopiero się działo (tańce, hulanki, swawole), ale lepiej przemilczeć tę kwestię dla dobra sprawy

Dzięki wielkie:
Lokiemu - za ustawienie wszystkiego, żeby odebrać mnie z pkp-u, wspólną podróż, szaleństwo, możliwość poprowadzenia fury:) namówienie do powrotu do domu przez Elbląg (zawsze to po trasie;)) i za całokształt :*
Darii - za podróż, zabawę, poczucie humoru, że "smakowała" Ci moja nalewka, fajne rozmowy i dotrzymanie towarzystwa w samochodzie, uświadomienie pewnych rzeczy i za to co robisz(mimo, że nie wszyscy doceniają nie poddawaj się) :*
Pawłowi - za towarzystwo, zabawę-tańce, pogaduchy, śpiejca, śniadanie i kawę-uratowałeś mój zdewastowany system, za naukę trunków-toruńska wymiata :*
Ewci - za bycie, szaleństwo przed koncertem i po też, rozmowy, narzekanie, że Warszawa jest tak blisko (i lubię po niej jeździć, ale tylko z tak zaj***stym pilotem

), za nie picie z nieznanej szklanki na dyskotekch :*
Całej ekipie (przepraszam, ale nie pamiętam wszystkich imion, ale tak mam i nie będę się kompromitowała próbując wymienić

) - za poznanie, zabawę, rozmowy

Ani - za energię, humor na scenie, spotkanie, rozmowy (o rzeczach ważnych i mniej

), lepienie kuli
Chłopaki - jak zawsze świetne granie i wszystko, co się działo "po", wymiatacie

Dyzio - za rozmowy i przytulanie, jesteś the best

Ogarnęłam zdjęcia i proszę bardzo
Nigdy więcej z drogi nie skręcę, bo przejęłam ster.
Zaciśnięte na nim ręce, dokąd płynąć wiem.
Choć w oczy czasem wieje wiatr, a czasem jest go brak, dopiero teraz czuję że żyje...