I co jeszcze?????
Moderatorzy: Nemo, Małgorzata, Cień Anioła, Adrian-LZY, Dagmara
- __daria__a
- Posty: 4590
- Rejestracja: 20 gru 2003, 18:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontaktowanie:
-
- Członek FFC
- Posty: 1027
- Rejestracja: 26 gru 2004, 15:53
- Lokalizacja: Warszawa
Oczywiście, że leci też Kings of Leon, którzy się pokazali z genialnej strony, Placebo, którzy, choć krótko dali czadu.
No i Faith no more - 11 lat przerwy, a taka energia i ilość Żubrówki, i genialnie wyważona playlista.
A jeśli chodzi o samego Open'era, to super zagrali: Moby (kontakt z publicznością wzorowy), Basement Jaxx, The Kooks (ale słyszałam z daleka), Lily Allen.
Ale fatalnie dla mnie wypadła Duffy- powiedziała "witajcie", odśpiewała swoje i ani "bye" ani "kiss my ass" po prostu sobie poszła.
No i Faith no more - 11 lat przerwy, a taka energia i ilość Żubrówki, i genialnie wyważona playlista.
A jeśli chodzi o samego Open'era, to super zagrali: Moby (kontakt z publicznością wzorowy), Basement Jaxx, The Kooks (ale słyszałam z daleka), Lily Allen.
Ale fatalnie dla mnie wypadła Duffy- powiedziała "witajcie", odśpiewała swoje i ani "bye" ani "kiss my ass" po prostu sobie poszła.
.::kiedy przyjdzie dzień,że zawołasz mnie, to ja powiem mojej muzyce,ona popłynie też::.
- EfektMotyla
- Posty: 2794
- Rejestracja: 13 cze 2008, 19:24
- Lokalizacja: Wałbrzych
- Kontaktowanie:
Stoję przed życiem, jak przed szybą zachlapaną farbami...
-
...Nemo my name forevermore...
-
Oficjalna strona FFC - www.ffclzy.pl
-
...Nemo my name forevermore...
-
Oficjalna strona FFC - www.ffclzy.pl
- __daria__a
- Posty: 4590
- Rejestracja: 20 gru 2003, 18:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontaktowanie:
Nemo pisze:Polski koncert Britney Spears odwołany?
http://muzyka.wp.pl/title,Polski-koncer ... &_ticrsn=5
;>
Trochę im nie poszło z realizacją hasła "Księżniczka popu detronizuje królową popu".
Britney przeprasza polskich fanów! -
http://www.pudelek.pl/artykul/18480/bri ... ich_fanow/
http://www.pudelek.pl/artykul/18480/bri ... ich_fanow/
Stoję przed życiem, jak przed szybą zachlapaną farbami...
-
...Nemo my name forevermore...
-
Oficjalna strona FFC - www.ffclzy.pl
-
...Nemo my name forevermore...
-
Oficjalna strona FFC - www.ffclzy.pl
jesoos pisze:http://www.myspace.com/paradiselostuk
Jesoos, jak wrażenia nowego kawałka "As Horizons End"

Za nasze miasto i za te barwy, oddamy całe życie swe.
Zwyciężaj dla nas, my zwyciężamy.
Legio Warszawa kocham Cię.
Zwyciężaj dla nas, my zwyciężamy.
Legio Warszawa kocham Cię.
ciacho pisze:Jesoos, jak wrażenia nowego kawałka "As Horizons End" :?:
świetne. a że ja jakoś nigdy nie miałem okazji słuchać Paradajsów, to chciałem sięgnąć po dysko.. ale odpadłem jak zobaczyłem ile tego jest ;)))
wszystko przede mną ;>
You know you got it when you're having fun,
And the rock n rolls shaking you under the sun,
You scream and you shout this is what it's all about,
It's the only way.
And the rock n rolls shaking you under the sun,
You scream and you shout this is what it's all about,
It's the only way.
- __daria__a
- Posty: 4590
- Rejestracja: 20 gru 2003, 18:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontaktowanie:
Edzia Górniak - polska diwa jednej płyty
Rozwód Edyty Górniak przypada na ciekawy moment jej kariery. Po raz pierwszy od lat jej piosenka zdobyła miejsce na playlistach, a wokalistka funkcjonuje nie tylko jako wariatka robiąca zdjęcia swojemu umorusanemu kupą dziecku, ale jako artystka - pisze felietonista DZIENNIKA Jakub Żulczyk.
Edyta Górniak się rozwodzi. Nadchodząca sensacja sezonu ożywiła wszystkie tabloidy, które już myślały, że przed sezonem ogórkowym będą musiały karmić się takimi ochłapami, jak prezerwatywy Majdana czy wyreżyserowane, telewizyjne pyskówki w kolejnych programach z celebrytami startującymi w dziwnych konkurencjach.
Redaktorzy "Super Expressu" muszą dziękować opatrzności, bo rozwód Edyty to nie byle co. Rozstania i romanse Chyry czy Dody to na dłuższą metę nic ekscytującego - ci ludzie od dawna uprawiają na łamach tabloidów przaśną, nadwiślańską wersję rockandrollowego trybu życia. Ale z Edytą Górniak jest zupełnie inaczej. Edyta Górniak nie jest byle piosenkarką, jest diwą - a każdy kraj ma taką diwę, na jaką zasłużył. Kanada ma Celine Dion
, Stany Zjednoczone Mariah Carey, Bułgaria transwestytę Asisa, a my - Edzię.
Rozwód Edyty Górniak ze swoim cztery lata młodszym mężem Dariuszem Krupą (właścicielem jednej z najbardziej wstrząsających "stylówek" w Polsce) przypada na ciekawy moment jej kariery. Po raz pierwszy od bodaj ośmiu lat jej piosenka zdobyła miejsce na playlistach, a wokalistka znowu zaczęła funkcjonować w świadomości ludu nie tylko jako wariatka robiąca zdjęcia swojemu umorusanemu kupą dziecku, ale jako artystka.
To bardzo dużo, jeśli nazwiemy rzecz po imieniu - Edyta Górniak może i jest diwą, ale przede wszystkim piosenkarką pop, której karierę po spektakularnym debiucie skutecznie zestrzeliwano. Idealny dla piosenkarza popukład - fenomenalny głos, czujni producenci i autorzy tekstów - pojawił się w jej karierze raz, przy okazji płyty "Dotyk", która sprzedała się w liczbie niemal miliona egzemplarzy.
Wszystkie późniejsze decyzje związane z jej karierą okazały się nieporadne - kiczowata piosenka do "Ogniem i mieczem", polskie wersje utworów z filmów Disneya i bardzo źle wyreżyserowana kariera na Zachodzie. Pomimo potencjału, wysokich lokat na Eurowizji, urody i zjawiskowego głosu polskie wytwórnie nigdy nie wiedziały, jak Edzię opchnąć na Zachód - chyba że dużą sprzedaż płyt w Norwegii uznamy za wymierny, międzynarodowy sukces. Po 2001 r., gdy ostatni masterplan stworzenia z niej niemieckiej gwiazdy dance/pop spalił na panewce, dały sobie spokój. Plotki jednak mówią, że za te niepowodzenia odpowiedzialna była również chimeryczność gwiazdy, której podczas nagrywania płyty w londyńskim studio musiały towarzyszyć trzy asystentki, z czego jedna od zaparzania rumianku.
W kontekście tej histerii rozwód Górniak nie jest tylko atrakcją samą w sobie, ale też zapowiedzią całego festiwalu atrakcji. Dariuszowi Krupie nie można odmówić zdrowego rozsądku i stoickiego spokoju - przez pięć lat małżeństwa hamował niewyparzony język i osobowość borderline swojej małżonki, jak tylko się dało. Pozbawiona jego menedżerskiej ręki Górniak, jeśli chodzi o fanaberie i problematyczność mającą swój zachodni odpowiednik w Mariah Carey, może wyeksplodować autentyczną, niewymuszoną niepoczytalnością. Mogę tylko podejrzewać, jak ogromną w swojej wyobraźni gwiazdą jest Edyta Górniak, ale jestem pewien, że często zapomina, iż miejsce akcji rozgrywa się w Polsce, a swoją ostatnią płytę wydała jako oszukane wydawnictwo książkowe. Próbkę pokazała ostatnio w "Jak oni śpiewają", skacząc po stole, udając ciążę i całując w czoło Rudiego Schuberta, a potem podczas koncertu w Opolu, wymuszając kompletny zakaz robienia sobie zdjęć pod groźbą przerwania koncertu w każdej chwili.
Tuż przed całą aferą Krupa wspominał, że Edytą Górniak wciąż są zainteresowani producenci z USA. Jest to wielce prawdopodobne - wystarczy włączyć sobie na YouTube piosenkę "Litania" z musicalu Metro, aby zobaczyć, że o możliwości wokalne takie jak Edyty Górniak bardzo trudno. Problem w tym, że przez histeryczną samowolkę i przeświadczenie o byciu megagwiazdą, najprawdopodobniej nic z tego nie wyjdzie. I Edyta już do końca będzie Edzią Górniak. Polską diwą jednej płyty.
Wstawiłam to tu, bo idealnie oddaje tą komedię, która ma miejsce od dłuższego czasu. Łącznie z najnowszym numerem Vivy.
Rozwód Edyty Górniak przypada na ciekawy moment jej kariery. Po raz pierwszy od lat jej piosenka zdobyła miejsce na playlistach, a wokalistka funkcjonuje nie tylko jako wariatka robiąca zdjęcia swojemu umorusanemu kupą dziecku, ale jako artystka - pisze felietonista DZIENNIKA Jakub Żulczyk.
Edyta Górniak się rozwodzi. Nadchodząca sensacja sezonu ożywiła wszystkie tabloidy, które już myślały, że przed sezonem ogórkowym będą musiały karmić się takimi ochłapami, jak prezerwatywy Majdana czy wyreżyserowane, telewizyjne pyskówki w kolejnych programach z celebrytami startującymi w dziwnych konkurencjach.
Redaktorzy "Super Expressu" muszą dziękować opatrzności, bo rozwód Edyty to nie byle co. Rozstania i romanse Chyry czy Dody to na dłuższą metę nic ekscytującego - ci ludzie od dawna uprawiają na łamach tabloidów przaśną, nadwiślańską wersję rockandrollowego trybu życia. Ale z Edytą Górniak jest zupełnie inaczej. Edyta Górniak nie jest byle piosenkarką, jest diwą - a każdy kraj ma taką diwę, na jaką zasłużył. Kanada ma Celine Dion


Rozwód Edyty Górniak ze swoim cztery lata młodszym mężem Dariuszem Krupą (właścicielem jednej z najbardziej wstrząsających "stylówek" w Polsce) przypada na ciekawy moment jej kariery. Po raz pierwszy od bodaj ośmiu lat jej piosenka zdobyła miejsce na playlistach, a wokalistka znowu zaczęła funkcjonować w świadomości ludu nie tylko jako wariatka robiąca zdjęcia swojemu umorusanemu kupą dziecku, ale jako artystka.
To bardzo dużo, jeśli nazwiemy rzecz po imieniu - Edyta Górniak może i jest diwą, ale przede wszystkim piosenkarką pop, której karierę po spektakularnym debiucie skutecznie zestrzeliwano. Idealny dla piosenkarza popukład - fenomenalny głos, czujni producenci i autorzy tekstów - pojawił się w jej karierze raz, przy okazji płyty "Dotyk", która sprzedała się w liczbie niemal miliona egzemplarzy.
Wszystkie późniejsze decyzje związane z jej karierą okazały się nieporadne - kiczowata piosenka do "Ogniem i mieczem", polskie wersje utworów z filmów Disneya i bardzo źle wyreżyserowana kariera na Zachodzie. Pomimo potencjału, wysokich lokat na Eurowizji, urody i zjawiskowego głosu polskie wytwórnie nigdy nie wiedziały, jak Edzię opchnąć na Zachód - chyba że dużą sprzedaż płyt w Norwegii uznamy za wymierny, międzynarodowy sukces. Po 2001 r., gdy ostatni masterplan stworzenia z niej niemieckiej gwiazdy dance/pop spalił na panewce, dały sobie spokój. Plotki jednak mówią, że za te niepowodzenia odpowiedzialna była również chimeryczność gwiazdy, której podczas nagrywania płyty w londyńskim studio musiały towarzyszyć trzy asystentki, z czego jedna od zaparzania rumianku.
W kontekście tej histerii rozwód Górniak nie jest tylko atrakcją samą w sobie, ale też zapowiedzią całego festiwalu atrakcji. Dariuszowi Krupie nie można odmówić zdrowego rozsądku i stoickiego spokoju - przez pięć lat małżeństwa hamował niewyparzony język i osobowość borderline swojej małżonki, jak tylko się dało. Pozbawiona jego menedżerskiej ręki Górniak, jeśli chodzi o fanaberie i problematyczność mającą swój zachodni odpowiednik w Mariah Carey, może wyeksplodować autentyczną, niewymuszoną niepoczytalnością. Mogę tylko podejrzewać, jak ogromną w swojej wyobraźni gwiazdą jest Edyta Górniak, ale jestem pewien, że często zapomina, iż miejsce akcji rozgrywa się w Polsce, a swoją ostatnią płytę wydała jako oszukane wydawnictwo książkowe. Próbkę pokazała ostatnio w "Jak oni śpiewają", skacząc po stole, udając ciążę i całując w czoło Rudiego Schuberta, a potem podczas koncertu w Opolu, wymuszając kompletny zakaz robienia sobie zdjęć pod groźbą przerwania koncertu w każdej chwili.
Tuż przed całą aferą Krupa wspominał, że Edytą Górniak wciąż są zainteresowani producenci z USA. Jest to wielce prawdopodobne - wystarczy włączyć sobie na YouTube piosenkę "Litania" z musicalu Metro, aby zobaczyć, że o możliwości wokalne takie jak Edyty Górniak bardzo trudno. Problem w tym, że przez histeryczną samowolkę i przeświadczenie o byciu megagwiazdą, najprawdopodobniej nic z tego nie wyjdzie. I Edyta już do końca będzie Edzią Górniak. Polską diwą jednej płyty.
Wstawiłam to tu, bo idealnie oddaje tą komedię, która ma miejsce od dłuższego czasu. Łącznie z najnowszym numerem Vivy.

Jakub Żulczyk pisze:wokalistka funkcjonuje nie tylko jako wariatka robiąca zdjęcia swojemu umorusanemu kupą dziecku
nie wiedziałem że jak sie robi zdjęcia swojemu umorusanemu dziecku to jest się wariatem. ale ja sie nie znam.
You know you got it when you're having fun,
And the rock n rolls shaking you under the sun,
You scream and you shout this is what it's all about,
It's the only way.
And the rock n rolls shaking you under the sun,
You scream and you shout this is what it's all about,
It's the only way.