Płytę mam od dnia jej premiery, ale dopiero teraz piszę jej recenzję. Dlaczego? Otóż chyba do żadnej płyty mój stosunek nie zmieniał się tak dynamicznie jak do tej. Na początku była wielka euforia, że płyta w ogóle jest i cieszyłam się każdym kawałkiem, później spojrzałam na nią bardzo krytycznie, potem znów dostrzegłam jej mocne punkty. No to parę słów o każdym utworze:
1.,,7 stóp pod ziemią” – Bardzo lubię ten kawałek. Za atmosferę mroku, wyeksponowane gitary i perkusję, za solówkę na końcu, fajny tekst. Mam trochę inną interpretację niż te, które do tej pory czytałam. Wg. mnie jest to historia kobiety, która jest w nieudanym związku, w którym kumulują się niewypowiedziane emocje, aż w końcu dochodzi do kłótni, której finałem jest zabójstwo w samoobronie (,,Nie musiałeś podnosić na mnie ręki”). W tej piosence nie podoba mi się to, że wokal jest dziwnie przerobiony, zwłaszcza w refrenie, taki jakby wygłuszony. Zdecydowanie lepiej brzmi dla mnie w wersji koncertowej.
2. ,,Tak nie będzie zawsze” – W tym przypadku, dla odmiany, utwór zyskał w wersji płytowej. Mam tutaj na myśli muzykę i bardzo ładnie zaznaczone klawisze. Jeśli chodzi natomiast o tekst, to moja opinia się nie zmieniła. Nadal nie podoba mi się fragment o liściach i trawie, poza tym nie bardzo pasuje do muzyki. Sam zamysł co do treści ciekawy, ale jakoś nie pasują mi do siebie poszczególne fragmenty tekstu.
3. ,,Twoje serce, skraść chcę” – Obok ,,7 stóp pod ziemią” najlepszy kawałek na płycie. Podoba mi się za atmosferę nocy, chwytliwą melodię i energię. Fajnie, że zostało wyciszone ,,aaa”; zostało wyciszone też ,,twoje” i ,,serce”, co z kolei w ogóle mi się nie podoba. Nie podobają mi się też chórki. Brakuje mi też tego łagodnego początku, który był grany na koncertach
4. ,,Piosenka z aniołami” – pierwsze słowo, które przychodzi mi na myśl – Paulla. Byłaby z tego fajna piosenka, , gdyby nie to powtarzane do znudzenia ,,Wróć do mnie” , które naprawdę bardzo drażni. Zawsze przerzucam na następny utwór, gdy zaczyna się to ,,Wróć do mnie”.
5. ,,Czekam tyle dni, czekam” – Fajny utwór. Nie podoba mi się to przeciąganie ,,jesteś” i ,,jestem” w refrenie, wokal jest taki nieco…,,skrzeczący”, ale ogólnie ok.
6. ,,Bo każdej nocy” – W porządku. Momentami nie podoba mi się wokal, znowu ,,skrzeczący”. Po pierwszym refrenie są fajnie zaznaczone gitary, ogólnie jest nieźle.
7. ,,Moje szczęście, z Tobą” – Nie mam do niej jakichś szczególnych zarzutów, ale chwalić też nie mam za bardzo za co. Taka zwykła piosenka
8. ,,Zatańcz ze mną, proszę” – Dość fajna. W swojej ocenie biorę pod uwagę fakt, że jest to pierwszy singiel z nową wokalistką. Nie ma on więc w jakiś sposób poruszać, zachwycać, ma wpadać w ucho, zainteresować, być zapamiętanym. Taki właśnie jest.
9. ,, Ty na zawsze” – te gitary na początku – Paulla. Ciekawa, ale bez szału.
10. ,,Jeśli jeszcze wierzysz w miłość” – Tytuł sugerowałby, że jest to kolejny utwór a la Paulla, na szczęście tak nie jest. Ciekawy tekst, można się w nim dopatrywać czegoś nie powiedzianego wprost. Muzycznie też mi odpowiada. Trochę drażni powtarzane zbyt często ,,jeśli jeszcze wierzysz”. Ogólnie mi się podoba.
11. ,,Czy jeszcze kochasz mnie” – Też ciekawie. Wszystko ładnie dopasowane – tekst, muzyka, wokal
12. ,, W tym znaku zapytania” – Ciekawie zastosowane podteksty, ta gra słów i wokal razem z muzyką – bardzo fajnie. Wokal brzmi dość dziecinnie, ale wydaje mi się, że o to właśnie chodziło – Brzmi tak niewinnie, a jak się bliżej przyjrzeć, to wychodzi coś zupełnie innego. Podoba mi się to.
13. ,,Jedna myśl” – Utwór, który był dla mnie największym zaskoczeniem. Klimatem, muzyką przypomina piosenki grane przy ognisku, słowami to nie wiem, co mi przypomina… Na pewno nie dotychczasowe piosenki Łez i gdyby nie to, że znajduje się na ich płycie, to pewnie nie domyśliłabym się, kto ją wykonuje. Jest wpadająca w ucho, dość prosta, ale kompletnie nie wyobrażam jej sobie na koncercie wśród jakichś rockowych utworów.
Podsumowując: Czasy, gdy Łzy tworzyły fajne, nietuzinkowe, mroczne teksty minęły. Kolejnej ,,Anastazji”, czy ,,Opowiem Wam jej historię” już raczej nie usłyszymy. Nie powiem, że się zawiodłam, bo tego się można było spodziewać, w końcu każdy się zmienia wraz z upływem czasu. Jest kilka fajnych tekstów, ale to już nie jest ten poziom. Nie ma na tej płycie utworów beznadziejnych, ale takich bardzo, bardzo dobrych też nie, niestety.Muzycznie i aranżacyjnie jest dość dobrze, natomiast w każdym utworze znajdzie się po kilka drobnych szczegółów, które nie zostały dopracowane. Zdaję sobie sprawę, że zespół musiał w miarę szybko wyjść z nową płytą, póki jeszcze ludzie pamiętają, że właśnie zmienili wokalistkę, ale nadal grają itp. Ja osobiście wolałabym jednak poczekać jeszcze ze dwa miesiące, wtedy pewnie byłoby dużo lepiej. Mam wrażenie, że utwory te znacznie lepiej wypadają na żywo.
Jest na pewno jeden bardzo pozytywny aspekt: ta płyta utwierdziła mnie w przekonaniu, że wybór Sary na wokalistkę był jak najbardziej trafiony. Dobrze wpasowała się w łzowe klimaty
