Postautor: Daga » 24 sie 2003, 19:53
Myślę, że śpiew Ani wcale nie wynika z przymusu. Gdyby tak było, już dawno nie grałaby w zespole Łzy. Przecież Ci ludzie grają, bo kochają muzykę. Gdyby tak nie było Ania już dawno rzuciłaby karierę dla synka, Adaś nareszcie zająłby się swoim zdrowiem itd. Poza tym na koncercie widać, że wszyscy z zespołu świetnie się bawią, a Ania jest zupełnie kim innym- osoba najszczęśliwszą pod Słońcem. Dlatego jestem pewna, że nie śpiewa dlatego, że musi, ale dlatego, że chce. I Oby tak było jak najdłużej:)
"Czas.
Mój wróg.
Wszystkie piękne dni
Posyła w nicość."